Anioł
|
Wysłany:
Nie 14:38, 11 Gru 2005 Temat postu: Zapomniane marzenia |
|
Zapomniane marzenia
Dzień, w którym Majka kończyła osiemnaście lat, stał się jedynym wyborem. Miała zarazem czas, aby przemyśleć to raz jeszcze. Nigdy nie sądziła, że będzie musiała zadecydować o swoim dalszym życiu. A wszystko dlatego, że osiągnęła pełnoletność. Bez namysłu poszła więc do swojego dawnego pokoju, zamykając w nim wszystkie swoje myśli.
Tego dnia została całkiem sama, bo ludzie, z którymi mieszkała wiedzieli, że tak będzie lepiej. Nie mając innego wyjścia, podeszła do okna, usiadła na krześle i oparła rękę na podbródku. Siedziała tak przez długi czas, przypominając drewnianą lalkę - nie myślała, nie chciała myśleć. Czuła się jak dziecko, które wykonuje jakąś prostą czynność. Z jej oczu biło światło, a uśmiech stał się parą ramion wyciągniętych ku życiu. Wieczne wspomnienie rodziców pozostawiło głuchy step rozstania.
Jej historia niczym się nie różniła od innych, no i nie pamiętała wielu swoich wspomnień z dzieciństwa. Miała zaledwie trzy lata, gdy zamieszkała z rodziną zastępczą. Nigdy nie dowiedziała się, dlaczego rodzice ją zostawili. Ciągle żyła nadzieją, że czekają na nią w domu, a któregoś dnia ich zobaczy. Tak się jednak nie stało. Dławiąc się bezradnie dziecinnym szlochaniem, otorbiona we własnej samotności, dojrzewała jak róża, która wśród lasów rozkwita, rozmyślając skrycie w duchu o swoim Przyjacielu, którego choć nie znała, to zawsze czuła jego obecność. Jej strach przyszedł wraz z codziennością.
Zanim skończyła się pakować, wyszła do ogrodu, należącego do ośrodka. Przebywały w nim również inne dzieci z rozbitych rodzin. Po drodze zobaczyła równie smutne twarze koleżanek poranionych prze los, jak jej, na których wypisane było jedynie pragnienie bycia potrzebnym. Jak dobrze znała ten ból, który nigdy nie minął. Za to złość i nienawiść zabrały im odwagę do walki z pustką. Podeszła do dawnej piaskownicy, w której wszystko się zaczęło. Czas urwał się jakby na moment z życia, cofając taśmę z filmem. Wziąwszy w dłonie drobne ziarenka piasku, zaczęła przesypywać je z jednej ręki do drugiej. Widziała naturalne krajobrazy, przenosiła się z jednego miejsca w kolejne, niczym ptak dotykała oczyma wyobraźni nieba. Robiła to tak doskonale, jak doskonałe stały się jej palce. Słońce ogrzewało ją przy tym swymi promieniami, a łzy delikatnie spływały po policzkach. Szybko otarłszy je, poszła po swoje rzeczy.
Odchodząc nie wiedział, co to znaczy. Bezskutecznie szukała odpowiedzi. Poczuła tę samą tęsknotę, jak wtedy, kiedy pojawiła się w Domu Dziecka po raz pierwszy, zaciskając z wolna niewidzialną rękę strachu.
Poszła do swojego rodzinnego domu. Poznała rodzeństwo, której jej zresztą nie znało, a zobaczywszy rodziców, spojrzała im głęboko w oczy, by zrozumieli, jak bardzo chciała poczuć się kochana. Bez słowa wybiegła. i zapragnęła umrzeć. Marzyła o śmierci, aby odejść zapomniana.
Nie wiedziała dokąd pójść. Wałęsając się ulicami, snuła niekończący się monolog. Jej głos dawał się mierzyć jedynie drogą, dzielącą pragnienie od spełnienia, rytmem bezlitosnego pośpiechu i dręczącego bezruchu. Zachłannie, z nowo obudzoną ciekawością patrzyła na tłoczących się i rozmawiających głośno ludzi. Niebo zmieniało się barwami, a wieczorne powietrze fosforyzowało błękitem.
W końcu zatrzymała się w parku, gdzie jesień kolorowymi liśćmi okryła już ziemię. Tam poczuła się przez chwilę naprawdę szczęśliwa. Zapytała ciszy, jak ma żyć. Poczuła wtedy w sercu delikatne zaproszenie. Wybrała. I to stało się jej żywą odpowiedzią, bo stopy same zaprowadziły ją do Miłości.
Majka jest już dojrzałą kobietą ubraną w brązowy habit, z krucyfiksem na piersiach, bo uwierzyła, że ktoś ją na nowo pokochał. |
|